maj 15 2003

jest już późno


Komentarze: 0

Ale ten ból nie daje mi spokoju. L przyszed i poszedl, naprawil co mial naprawic i tyle go widzialam. Wcale nie chce miec go przy sobie caly czas, nie chce miec go w ogole, chce tylko moc choc przez chwile nie tesknic za czulym i zwyklym usmiechem kiedy robie kolacji, a mezczyzna pochyla sie nade mna szepczac "fajne te kanapki". Przez tyle lat powinnam juz sie nauczyc, ze to tylko banalne, dyktowane hormonami, nic nie warte w gruncie rzeczy marzonka, przypadkowe, niewazne, malo interesujace. Mimo to gdzies tam sobie sa i od czasu do czasu wyciagaja swoje brudne lapska, zeby zlapac mnie za kark i krzyknac "nie ma mocnych, musisz ulec". I ulegam, na szczescie tylko na krotka chwile...

Tesknie za A, za ta naturalnoscia, ktorej moglam w pelni zaufac. Gdyby nie ta jego bez przerwy ugniatajaca w przelyku flegma gdyby nie brak zaangazowania w kwestii umilania naszego wspolnego bycia, nie wypuscilabym tej milosci z rak, nie pozwolilabym sobie na tak drastyczne zduszenie wszystkiego, co zbudowalismy sobie w czasie tych wspolnych trzech lat. Sama juz nie wiem, czy tesknie za A, czy za tymi "smaczkami", ktore pojawialy sie szybko, a znikaly jeszcze szybciej, ale przeciez BYLY....

A teraz ktos powinien przyjsc tu usiasc obok mnie, poglaskac po glowie... moglabym pojechac do L. Moglabym. M tez przyjalby mnie z otwartymi ramionami, ale... nie mam ochoty na seks, chce tylko tego zasranego glaskania...

koleandra : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz